sobota, 7 lipca 2018

Azarath - In Extremis (2017)


 Powiedzieć, że Azarath jest w ścisłej czołówce polskiego deathu to tak, jakby powiedzieć, że Słońce świeci w dzień; oczywistość. Równie oczywistym byłoby powiedzieć, że In Extremis to kawał solidnej muzyki. Oczywistym jest to, że In Extremis to album Azarath.

 Po co takie pieprzenie na wstępie? Cóż, ten album to 100% tego, co słyszeliśmy w poprzednich krążkach napierdalatorów z Tczewa. Poprzednie podejście, tj. Blasphemers' Maledictions zostało odebrane w dość ambiwalentny sposób, mianowicie jedna część (w tym i ja) zachwyciła się tym albumem, a druga uważała go za lekki, plastikowy, cukierkowy.

 A jak ma się In Extremis? W muzyce zostało trochę tej lekkości, ale rdzeń pozostał taki, jaki był w ostatnich długograjach: soniczny napieprz z galopującymi gdzieniegdzie solówkami. Necrosodom w roli wokalisty wyszedł jak zwykle świetnie.

 Co nie do końca wyszło? Największa bolączka tego albumu to brak solidnych punktów zaczepienia, tzn. żaden z utworów nie wyróżnia się na tyle, abym szukał go w playliście i odsłuchiwał raz za razem. Oczywiście nie świadczy to o złym songwritingu, po prostu próba przykucia uwagi (o ile jakaś miała nastąpić) nie wyszła.

 Jak wspomniałem wyżej: In Extremis to solidny kawał death metalu, perfekcji jednak tu nie osiągnięto. Fanom nie trzeba polecać, a jeżeli ktoś dopiero zaczyna z Azarathem, to lepiej zabrać się za poprzednie dokonania.

Ocena: 8/10
Wyróżniają się: -

Azarath - In Extremis
Rok: 2017
Wydawca: Agonia Records
Tracklista: 
1. The Triumph of Ascending Majesty 
2. Let My Blood Became His Flesh 
3. Annihilation (Smite All the Illusions) 
4. The Slain God 
5. At the Gates of Understanding 
6. Parasu Blade 
7. Sign of Apophis 
8. Into the Nameless Night 
9. Venomous Tears (Mourn of the Unholy Mother) 
10. Death

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz