piątek, 2 maja 2014

Powrót do łask czy pośmiertne drgawki?

Silesian Black Attack - Krew Ziemi Czarnej (2012)



Ktoś kiedyś stwierdził, że kompilacje to już wymarły sposób dystrybucji. Że już nikt nie chce kupować jednej płyty, której konstrukcja przypomina tzw. "patchworki". W jednym momencie możemy płynąć w atmosferycznym blacku, żeby po tych paru minutach spirytualnej podróży zostać wbitym w ziemię szybkim i ciężkim wałkiem. Na pewno wielu miało opory przed zakupem SBA, ale ja - przyzwyczajony do opcji "losowo" w odtwarzaczu - byłem dobrej myśli.

Pierwsze co widzi odbiorca, to śląski, czarny orzeł z kilofem w szponach na brudnoczerwonym tle. W książeczce, prócz tekstów, widzimy zdjęcia (bądź arty, w sumie sam do końca nie wiem z powodu stylizacji) w śląskich klimatach - młoty, kopalnie, huty. Od strony designerskiej nie ma co się przyczepić do tego wydawnictwa, ale nie jestem tu od recenzowania pudełka.

Na płycie jest osiem wałków od ośmiu współczesnych śląskich gigantów metalowych. Nie uświadczymy tu Kata, ale jest tu w kolejności: Furia, Iperyt, Diabolicon, Morowe, Mastiphal, Besatt, Voidhanger i Massemord. Fakt faktem określenie "giganci" w przypadku niektórych tych zespołów może być sporym nadużyciem, ale biorąc pod uwagę ludzi, którzy współtworzą te hordy, to nie są to początkujący muzycy. Wracając jednak do tematu - postanowiłem skupić się tu na każdym utworze z osobna, gdyż kompilacja w sumie tego wymaga.

Słuchając Furii można myślami wrócić do "starych, dobrych czasów" gdy Nihil jeszcze pamiętał jak gra się black metal, a LTWB nie kojarzyło się z postblackowym pieprzeniem. Nieżyt to powrót do lat świetności Furii pod względem tekstowym i muzycznym. Słychać tu ducha Grudnia za Grudniem czy Martwej Polskiej Jesieni. Zachowano stare połączenie blackowego chaosu z melancholijną melodyjnością, którą tak dobrze znamy i której jeszcze naleciałości słychać w Marzannie, Królowej Polski. Osobiście stwierdzam, że Nieżyt to symboliczny pogrzeb starego stylu. Chociaż... może jeszcze Nihil i spółka nas czymś zaskoczą?

Iperyt na tej składance to ten sam zespół, jaki mogliśmy usłyszeć na ich wydawnictwie No State Of Grace. Jednak w przypadku wałka Freed From Failure, automat nie jest tak nachalny w atakowaniu nas ścianą dźwięku. Elektronika utrzymana do poziomu, jaki wyróżnia Iperyt, ale i też mniej męczy uszy. Czyżby piłowanie pazurów? Nie sądzę, choć dla fana mojego pokroju jest to dość słyszalna zmiana. Jedynie czekać na to, co pokażą w ich najnowszym wydawnictwie (swoją drogą datowanym na ten rok).

Diaboliconu, Morowego i Mastiphala nie słucham i moja znajomość tych zespołów kończy się jedynie na wałkach ze składanki i próby przyswojenia sobie materiału spoza niej.
Diabolicon w More Faith trzyma równy, dobry poziom. Jest to tradycyjny blackowy napierdol, sygnowany dodatkowo obecnością Fulmineusa, byłego członka Besatta. Po prostu musi być dobrze. Melodyjki ładnie wkomponowują się w ogół utworu.
Morowe to dla mnie (powtarzam, dla mnie) osobista porażka Nihila, podobnie jak ostatnia EPka Furii. Rozumiem, że zamysł zespołu jest taki, a nie inny, ale w porównaniu z Piekło. Labirynty. Diabły, Dziurawy Świat jest najzwyczajniej w świecie słabym utworem. Nie ujmuję tu nikomu umiejętności gry czy darcia ryja, ale spodziewałem się czegoś więcej.
Mastiphal swoim Rituals całkiem mnie zadowolił i byłem ciekaw, co grali poza tą składanką. I w tym przypadku zawiodłem się pełnym albumem pt. Parvzya. Powtarzalne kawałki, brzmiące tak samo podbiły jakość Rituals. Klimatyczny główny riff hipnotyzuje słuchacza i sprawia, że chce się więcej. Jest on jednak trochę nudnawy, gdyż składa się (uwaga!) tylko z dwóch riffów przeciągniętych w czasie. Jednak mimo tego słucha się przyjemnie.

Tutaj przechodzimy do jednego z polskojęzycznych utworów Besatta. Ta bytomska kapela postawiła sobie za cel raczenie nas black metalem z angielskimi tekstami. Poziom szekspirowskiego języka był zawsze różny, co dawało mieszane uczucia w odbiorze tekstów. Natomiast polskie wałki były dość poetyckie, chociaż według mnie za dużo było w nich Szatana, Lucyfera i innych książąt piekieł. Ale wracając do tematu - Tam pojawiło się łącznie w trzech wydawnictwach. W tej kompilacji, w kompilacji Unholy Trinity Part I - Unfather oraz w LP Tempus Apocalypsis. Na każdej płycie brzmiał inaczej, raz lepiej raz gorzej, ale skupię się na wersji SBA. Gitary i perkusja nadają klimatu charakterystycznego dla Besatta, ale szybko niszczy to darcie się Beldaroha. O ile w Demonicon był on podciągnięty elektroniką i brzmiał dobrze, tak tu jest to zwykły skrzek. Owszem, jest on zrozumiały, ale nadal jest to skrzek. Pałam dużą sympatią do tej hordy, ale dalej nie mogę przeboleć tego wokalu, który swoją drogą chyba nie ma zamiaru się poprawić.

Savage Land Chopping Spree to najjaśniejszy (najciemniejszy?) punkt całej kompilacji. Ten utwór miał początkowo pojawić się na recenzowanym przeze mnie wcześniej Wrathprayers. Wbija on słuchacza w ziemię deathowym, ciężkim klimatem. Jednak ustępuje on szybko niesamowitej prędkości, gdyż utwór rozpędza się z biegiem czasu i wywoływał u mnie przypływ energii. Sądzę, że gdyby Voidhanger postanowił zagrać ten wałek na koncercie, to pod sceną rozegrałaby się regularna wojna. Totalne zniszczenie i mój ulubiony kawałek na płycie.

Ostatnim zespołem na kompilacji jest Massemord i niestety, Claws of Liberty cierpi na tą samą dolegliwość co Dziurawy Świat. Przesadnie zwolniony, powoduje znużenie i po przesłuchaniu połowy miałem wielką ochotę skończyć przygodę ze składanką. Słychać tu za duży wpływ nowej myśli Nihila na całą kompozycję, przez co Massemord przestał tu być Massemordem. Chociaż, być może się nie znam, mylę się i dla niektórych hejcę LTWB dla samej zasady, ale takie jest moje odczucie. Ciężko tu cokolwiek dobrego powiedzieć na temat tego utworu, gdyż nawet tekst jest przesadzony i nudny.

Podsumowując - jest całkiem dobrze. Oprócz "perełek" pokroju Morowego i Massemordu płyta trzyma poziom i nie czuć nawet, że każdy zespół gra co innego. Zasługa inżynierii dźwiękowej? Być może.

Ocena: 7,5/10 (średnia ocen wszystkich kawałków)
Wybitne wałki: Savage Land Chopping Spree, Nieżyt, More Faith

Silesian Black Attack - Krew Ziemi Czarnej
Rok:
2012
Wydawca: Witching Hour Productions
Tracklista:
1. Nieżyt
2. Freed From Failure
3. More Faith
4. Dziurawy Świat
5. Rituals
6. Tam
7. Savage Land Chopping Spree
8. Claws of Liberty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz